Kilka postów wcześniej pisałam o zamiarach rozpoczęcia przygody z szyciem na miarę. Wspomniałam, że wybrałam dwóch krawców, z którymi chciałabym zacząć współpracę. Nic z tego nie wyszło - przynajmniej na razie. Obaj czuli się niekomfortowo: albo z szyciem dla kobiet w ogóle, albo z moimi oczekiwaniami.
Dodatkowo trafiłam na forum But w Butonierce. Znalazłam tam opisy działalności krawców z różnych części Polski, plus otrzymałam cenne porady od forumowiczów, gdzie udać się w pierwszej kolejności. Bardzo szybko zatem trafiłam do pracowni pana Sebastiana Żukowskiego w Warszawie.
Pierwsza wizyta, która miała miejsce ok. 3 tygodni temu, to rozmowa na temat moich oczekiwań: w jakich okolicznościach będę używać garnituru, jak często, na czym mi najbardziej zależy. Miałam z sobą wydrukowane wzory garniturów i marynarek - to pomogło zobrazować i skonkretyzować oczekiwania.
Następnie przeszliśmy do wyboru materiału. Przyznam, że to było najtrudniejsze dotychczas dla mnie zadanie w procesie szycia na miarę. Pan Sebastian dysponuje wieloma próbnikami różnorodnych tkanin. Przy braku doświadczenia i minimalnej choć wiedzy w zakresie tkanin - trudno jest podjąć decyzję. Ważne jest oczywiście, by z każdą tkaniną choć chwilę "poobcować": najlepiej ścisnąć w dłoni na kilkadziesiąt sekund i po uwolnieniu sprawdzić czy tkanina wraca do swojej pierwotnej struktury. Możemy wtedy wstępnie ocenić, jak czujemy się z daną tkaniną. Jest to jednak niemożliwe do wykonania, gdy do wyboru mamy tak wiele tkanin. W tej sytuacji - zdałam się na intuicję i starałam się pozostać przy wyborze jak najbardziej klasycznym. Padło więc na tkaninę Fine Classisc firmy Harrisons of Edinburgh.
Potem przerwa - spowodowana moim wyjazdem i oczekiwaniem na zamówioną tkaninę.
Dziś miała miejsce pierwsza przymiarka marynarki i spódnicy. Dojdą jeszcze spodnie.
Moje pierwsze wrażenia:
Po pierwsze - to luksus dziś mieć dopasowane do własnej sylwetki, osobowości, sposobu wykonywanej pracy, wykonane ręcznie z naturalnych materiałów ubranie. Z pewnością można poczuć się "jak ktoś zupełnie wyjątkowy":)
Po drugie - szycie garnituru to nieustający proces decyzyjny: dobranie długości marynarki, spodni czy spódnicy, ich szerokości i kształtu, wielkości wyłogów, kształtu kieszeni, umiejscowienia kozerki, piersiówki czy butonierki... niekończąca się opowieść. Na każdy z tych elementów mam realny wpływ.
Po trzecie - jeśli ktoś lubi zakupy: w przypadku szycia na miarę, zakup jednego elementu garderoby jest rozłożony na wiele tygodni, można naprawdę rozsmakować się w tym procesie.
Kształt marynarki jest dopasowywany podczas przymiarki w sposób bardzo precyzyjny.
Pojawiły się niewielkie pofałdowania zarówno na spódnicy, jak i na marynarce, które były w czasie spotkania niwelowane.
Podsumowując: zarówno wybrana tkanina, wstępny krój i styl garnituru, jak i sposób pracy pana Sebastiana, nastrajają bardzo optymistycznie i sprawiają, że nie mogę się już doczekać efektu końcowego.
Bardzo dziękuję pracowni za możliwość wykonania zdjęć.
tbc...
Gratuluję! Czekam na więcej fotek.
OdpowiedzUsuńMisza
Och dzięki Misza! Ciężko się zabrać za te zdjęcia, gdy jednocześnie ciężko się pracuje. Jednak tyle już ludzi pyta - że muszę się wziąć za to. Dzięki za motywację!
OdpowiedzUsuń