Czy wspominałam, że bespoke wciąga?
Na pierwszej wizycie w pracowni p. Sebastiana usłyszałam od niego, że po uszyciu pierwszego garnituru już więcej nigdy nie kupię gotowego. Pomyślałam wtedy, że chyba jest w tym trochę przesady. Ciężko jest się nam bowiem przyznać przed sobą, że dotychczasowe nasze wybory były błędne. Jednak oczywiście pan Sebastian miał rację. Obecnie nie wyobrażam sobie ponownych zakupów garnituru w sklepie.
Kolejnym zamówieniem jest szary garnitur z tkaniny wełnianej Arrival Super 110's (260 g) firmy Drapers. Będzie składał się, tak jak poprzedni, z marynarki, spódnicy i spodni.
Pierwsza przymiarka garnituru, który ma już skrojone rękawy, skupiała się głównie na dopasowywaniu ubioru do sylwetki. Zależy nam, żeby w szczególności rękawy były bardziej dopasowane aniżeli w poprzednim garniturze. Również wyłogi marynarki są inaczej skonstruowane - będą bardziej charakterystyczne i spektakularne.
Już widać (choć chyba nie na zdjęciach), że garnitur, dzięki właściwościom tkaniny oraz lżejszej strukturze będzie idealny na lato. Będzie wymagał ożywczych akcentów - z białą koszulą na zdjęciach wygląda dość blado.
Pics by p. Ewa:) |
Jak zwykle - docenię wszelkie uwagi i komentarze odnośnie garnituru! Wiem, że wiele osób, które znają się na bespoke dużo lepiej niż ja, śledzi moje wpisy - co mnie baaaaaardzo raduje i każdemu z osobna dziękuję za wsparcie!
Pięknie; naprawdę wciąga:).
OdpowiedzUsuńJuż cieszę się na te spektakularnie charakterystyczne wyłogi!
Ciekawi mnie, jak p. Zukowski poradzi sobie z rękawami. W tej chwili na zdjęciach, obok planowanego przesunięcia szwu ramienia, widać również pustą fałdę z tyłu główki oraz fałdy od łokcia w górę. Czy wystarczy odrobinę przesunąć rękaw do przodu na wysokości szwu ramienia czy może...?
No i jak tu się dobrać porządnie do zaszewek na biuście będąc krawcem mężczyzną?:)
Dziękuję p. Moniko za fachowe uwagi. Rzeczywiście jest trochę pustej przestrzeni w rękawie. Zobaczymy, co na to p. Sebastian:)
OdpowiedzUsuńTo dodatkowa zaleta pisania bloga - można na zdjęciach, których normalnie by się nie robiło, dostrzec niuanse niewidoczne podczas przymiarki. Plus bezcenne uwagi i komentarze pod wpisami - dużo się z nich uczę i dzięki temu mam możliwość udoskonalania kolejnych projektów.
Co do ostatniego akapitu, p. Moniko, jest tu pewna bariera - kilku krawców odmówiło szycia dla mnie, jako dla kobiety, zanim trafiłam do p. Sebastiana. Szycie dla kobiet wydaje mi się dużo trudniejsze niż dla mężczyzn. A, paradoksalnie, mniej kosztuje mnie typowy zestaw garniturowy niż panów.
Niemniej p. Sebastian ma już doświadczenie w szyciu dla kobiet - więc, jak widać też na zdjęciach, radzi sobie z krągłościami.